poniedziałek, 17 stycznia 2022

Komentarz do zdjęcia własnego 12 stycznia zamieszczonego na portalu społecznościowym Facebook

17 stycznia 2022 r. Diariusze, personariusze... codzienna mrówcza dłubanina. I nic! A tu nagle dajesz zdjęcie na tle szafy... I masz. Społecznościową reakcję. Materiał do przemyśleń. Bo to zdjęcie od razu się "kojarzy", zmusza do odpowiedzi i ocen. Lajków bez liku (no, bez przesady, relatywnie), komentarzy, komentarzyków, a i jakiś hejterek przytupta. Rąbnie w klawiaturkę tak, że mi w pięty idzie, ha, ha, ha. Całymi godzinami taki hejtuje jak ten z "Hejtera" , to i mnie hejtnie. Tym bardziej, że pod osłoną/zasłoną/przesłoną "Znajomego" działa. Mnie hejtnie zrazu nie po chamsku, tylko entelygentnie, w ramach "dyskursu rozszerzająco-destrukcyjnego". Że niby nic, że nie do końca zrozumiał, że inaczej odczytał, że jego co innego kręci, że na pytanie nie odpowie, że on to on, chociaż nie on, ale na tablicę moją swoją inwektywę wsadzi, prędko zeskanuje i ma. Ma! No nareszcie! Miej... Tu dzwoniący telefon mi przerwał (?!), ale to łącze będę trzymał. Póki utrzymam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz